Dzieci sparentyfikowane...


Dzieci powinny mieć dzieciństwo, w którym dominuje poczucie bezpieczeństwa. Dzieci powinny mieć swobodną przestrzeń do kształtowania się ich osobowości w relacji z kochającymi rodzicami oraz innymi osobami. Dzieci powinny mieć godne warunki do nauki, by rozwijać swoje zdolności. Dzieci powinny być traktowane jak człowiek mający prawo do bezpiecznego wyrażania swojego zdania i swoich odczuć, bo dziecko jest człowiekiem. Dzieci są od ludzi dorosłych słabsze fizycznie i psychicznie, bo wynika to z etapów rozwoju, jakim podlega każdy człowiek. Dzieci powinny żyć w poczuciu, że świat dorosłych to świat do którego dołączą, gdy staną się dorosłe. Świat dorosłych nie powinien dzieciom mieszać się z ich światem.




Dziecko, które żyje problemami swoich rodziców takimi jak nieudane związki, kłopoty w pracy, brak pieniędzy, uzależnienia, choroby itp. staje się dzieckiem, którego swobodny rozwój emocjonalny zostaje zahamowany. Takie dziecko staje się dzieckiem - opiekunem swojego rodzica. W psychologii mówimy o zjawisku parentyfikacji. Dzieje się tak najczęściej w rodzinach, w których rodzice nie radzą sobie z otaczającą ich rzeczywistością w sposób na tyle sprawny, by oni sami i ich dzieci mogli funkcjonować w poczuciu bezpieczeństwa.

Dziecko, które martwi się, że mamę znowu zostawił „wujek”; dziecko, które zarobione latem lub korepetycjami pieniądze oddaje rodzicom, żeby mieli na chleb; dziecko, które opiekuje się pijącym rodzicem, żeby „trafił do domu”; dziecko, które dla całej rodziny gotuje obiad, bo w domu, nikt tego nie robi; dziecko, które staje w obronie mamusi przed tatusiem itd. itp. To są dzieci, które nie mają dzieciństwa, bo żyją problemami własnych rodziców.

Wreszcie dzieci bite, poniżane, niechciane, wykorzystywane psychicznie i seksualnie. Dzieci - świadkowie braku szacunku, zdrad, nadużyć, przemocy, awantur, zabójstwa. A także dzieci pogrążone w żałobie po ukochanym rodzicu. Dzieci marzące o tym, by mieć rodzica. Dzieci, których jedynym pragnieniem jest to, żeby ktoś je kochał lub to, żeby wreszcie wydorośleć i uciec... Takim dzieciom nikt i nic, nigdy już, nie odda straconego dzieciństwa. Takie dzieci, może nigdy o swoim dzieciństwie, nie powiedzą nikomu prawdy. Takie dzieci może nawet uwierzą, że ich dzieciństwo to zły sen, bo wreszcie wydoroślały. Niestety, ten sen może się śnić, także w dorosłości. Z tymi wszystkimi dziećmi dzisiaj jestem najbliżej.


O parentyfikacji można poczytać więcej w publikacjach prof. Katarzyny Schier (np. "Piękne brzydactwo" lub "Bliskość w rodzinie" (red. Barbara Tryjarska))

/fot. D.Ż. all rights reserved/

Popularne posty z tego bloga

Picasso i schizofrenia

Słaby charakter, czyli mała odporność psychiczna - przejawy

Seks w żałobie