Różnorodność zamiast inność

O tym czy podobieństwa zbliżają, czy oddalają i czy różnice mogą zbliżać.
Nieustannie mamy do czynienia z "innymi" ludźmi. Nie tylko w sensie takim, że to drudzy ludzie, których spotykamy, ale i takim, że to naprawdę różni ludzie od nas. Zaakceptowanie faktu, że drugi człowiek może być różny od nas, pod jakimkolwiek względem, staje się często w kontakcie z nim, dużym wyzwaniem. I wcale nie musi chodzić o to, że ktoś ma różną od naszej orientację seksualną, jest różnego wyznania czy różnego koloru skóry. Z tą innością borykamy się nieustannie w kontakcie z ludźmi, którzy mają taką samą jak my orientację seksualną, taki sam religijny światopogląd i taki sam kolor skóry. Inność może przejawiać się w sposobie mówienia, doborze słownictwa, barwie głosu, wyglądzie, ale także, i może nawet przede wszystkim, w sposobie postrzegania świata. 


Nikt nie ma takich samych oczu jak my, uszu czy węchu. W związku z tym nikt nie ma również takiej samej prędkości przewodzenia i przetwarzania informacji wzrokowej, słuchowej czy węchowej, bo nie ma ludzi o identycznych mózgach. Każdy ma swoje własne tempo przetwarzania informacji i postrzegania świata. W psychologii określa się to mianem szybkości percepcji. Każdy percypuje świat zgodnie ze swoimi biologicznymi możliwościami. 

Jesteśmy ludźmi różniącymi się między sobą nawet wtedy, gdy mamy wiele cech wspólnych. Właśnie cechy wspólne są najczęstszym celem, w naszym pierwszym kontakcie z drugim człowiekiem. Chcemy jak najszybciej znaleźć w kimś coś podobnego do nas. Chcemy poczuć, że coś nas łączy. Może to być ten sam nałóg, ten sam ulubiony serial czy upodobanie do podziwiania zachodów słońca. Im więcej takich rzeczy znajdziemy, tym większą poczujemy sympatię do siebie nawzajem. Szacujemy wstępnie czego możemy od siebie nawzajem oczekiwać, czego się po sobie spodziewać. Kontakt z „podobnym” do nas człowiekiem staje się wtedy bezpieczniejszy. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że prędzej czy później podobieństwa między nami wyczerpią się i przyjdzie kolej na różnice.  

Kiedy pojawiają się różnice w sposobie postrzegania tych samych rzeczy, to często rodzą się konflikty. Trudno jest nam zrozumieć, że ktoś w zachodzie słońca widzi nadchodzącą przerażającą noc podczas, gdy dla nas jest to przepiękny koniec dnia. O ciągu dalszym naszej relacji decydować będą kolejno ujawniające się różnice i nasz sposób reagowania na nie. Jeśli zechcemy za wszelką cenę zrozumieć dlaczego ktoś ma inaczej niż my, to może zyskamy ciekawy rezultat i szersze horyzonty. Gorzej, gdy za wszelką cenę zechcemy zmusić drugiego człowieka do tego, by zrozumiał i przyjął nasz, czyli inny niż jego, sposób postrzegania tej samej rzeczy. Gorzej, dlatego, że właśnie różnice indywidualne mogą być powodem, dla którego nigdy temu komuś, nie uda się nas zrozumieć. Żądanie tego może się okazać wymaganiem zbyt wygórowanym. 

Co można zrobić w sytuacji, gdy tak się stanie? Najlepiej porozmawiać o tym, że inaczej widzimy tę samą rzecz. A jeszcze lepiej, gdy po ujawnieniu się takiej różnicy zdecydujemy wspólnie, że będziemy ją szanować i nie będziemy starali się zmuszać do tego, by widzieć coś tak samo. Wszak mózgi mamy różne i przekonania mamy różne, a zatem sposób postrzegania świata także możemy mieć różny. Każdy z nas. I każdy z nas ma do tego prawo. 

Dla mnie istnieje tylko jedno kryterium, dzięki któremu postrzegam różnicę w drugim człowieku jako trudną lub niemożliwą do zaakceptowania. Tym kryterium jest cierpienie. Jeśli ktoś swoim sposobem postrzegania świata, czy konkretnej rzeczy, przysparza cierpienia sobie lub innym, w sposób wyraźnie destabilizujący jego lub czyjeś życie, to znaczy, że taka różnica jest szkodliwa i warto spróbować w jakiś sposób skonfrontować się z nią, a być może i zmodyfikować w drodze jakiegoś kompromisu. 

A sam fakt, że każdy z nas jest inny w swoim postrzeganiu świata, traktuję jako dowód na jedno z fundamentalnych między nami podobieństw.;-)

(Tekst z 2010 roku dla WP)

Popularne posty z tego bloga

Picasso i schizofrenia

Słaby charakter, czyli mała odporność psychiczna - przejawy

Seks w żałobie