Przyjaźń rodzicielsko - dziecięca cz. 4
Koalicja międzypokoleniowa może skutkować, np. różnymi skryptami życiowymi. Skrypty życiowe to najczęściej słyszane, obserwowane (kontekst sytuacyjny) i przeżywane (kontekst emocjonalny) przez dziecko słowa, wyrażenia, zdania, które układają się w rozmaite przekonania utrwalające się w umyśle jako przekonania prawdziwe o ludziach i życiu.
Skrypty są czymś więcej, niż stereotypami, które ujawniamy w życiu społecznym. Skrypty mogą łączyć się ze stereotypami, ale mają charakter bardziej zindywidualizowany i przez to ich znaczenie i działanie jest dla noszącego je człowieka silniejsze.
Lubię skrypty porównywać do wirusów, które można w sobie nosić przez całe życie i nie wiedzieć, że się je ma. Działają podstępnie i atakują skutecznie w chwilach życiowych zakrętów i zwiększonego napięcia emocjonalnego. Podobnie, jak na poziomie biologicznym, wirusy uaktywniają się w chwilach obniżonej odporności organizmu. Zawsze myślę w tym miejscu o opryszczce – powszechnie żyjącym u bardzo wielu ludzi wirusie, którego udaje się trzymać pod kontrolą pod warunkiem dbałości o wysoki poziom zdrowia. Wystarczy jednak przeziębienie…
Znowu przyczepię się do tych biednych matek. To dlatego, że nasza kultura jest kulturą matriarchalną, tzn. dominuje stereotyp kobiety – matki jako najważniejszej dla rodziny. To matce nasze sądy przyznają dziecko nawet, gdy obiektywnie ojciec byłby dla niego o wiele bezpieczniejszym wyjściem. Skoro zatem od pokoleń w naszym kraju „matka jest święta”, to tym chętniej dla równowagi piszę o ciemnych stronach tej świętości.
Moim ulubionym przykładem jest samotna matka swojej dorastającej córki. Samotna, bo „wszyscy mężczyźni są diabła warci”. Rozwiodła się zatem, bo buty walały się w przedpokoju mimo różnych metod wychowawczych itp. Są też matki wykorzystane, porzucone i obrażone na podłego, wstrętnego, niewdzięcznego faceta. Mają jednak coś najwspanialszego na świecie, jedyną, niepowtarzalną, swoją własną, bezwarunkowo kochającą i wpatrzoną w mamusię córeczkę. Czego chcieć więcej, skoro jest taka jedna istota, której całe życie zależy od tego, co zrobi mamusia. A skrzywdzona albo tylko sfrustrowana mamusia może chcieć w takiej niezwykłej przyjaźni ochronić swoją córeczkę przed tym oszukańczym światem mężczyzn, którego sama doświadczyła.
I płyną wobec tego opowieści o tym i o tamtym, jak wykorzystał tą i tamtą. Jak są podli, jak brutalnie krzywdzą i nie należy im ufać pod żadnym pozorem. Z takiej przyjaźni i metod ochrony córeczka często wynosi skrypty, np.
- nie ufaj mężczyznom, bo zdradzają
- gdy zaufasz mężczyźnie, to zostaniesz skrzywdzona
- nie ulegaj, nawet gdy prosi, bo i tak cię oszuka
- nie daj się omamić mężczyźnie, bo tylko matce można ufać
- każdy facet jest taki sam
- wszyscy mężczyźni są jak twój ojciec, funta kłaków warci
- gdy się zaangażujesz, to cię zostawi
- gdy zajdziesz w ciążę, to powie, że jesteś dziwką i to nie jego
- trzymaj się z dala od facetów, bo cię skrzywdzą
- uciekaj od mężczyzny, żeby zachować twarz
Za mało miejsca i czasu na dalsze wyliczanie. Skryptów może być tak wiele jak wiele jest samotnych matek wychowujących samotnie swoje dzieci i tak wiele jak wiele mają one własnych przykrych doświadczeń życiowych, a rekompensaty szukają w relacji ze swoim dzieckiem. Często nie zdając sobie z tego sprawy. Często zadowolone, że w córce mają najwierniejszą przyjaciółkę.
Rzecz w tym, że dla dorastającego dziecka prawdy rodzica na tyle długo są jedynymi słusznymi prawdami życiowymi, że w dorosłości, gdy dziecko samo już dostrzega, że nie wszyscy doświadczają cierpienia, to nie wyparowują one jak kamfora. Nawet gdy na co dzień mamy swoje własne zdanie, to dawne prawdy skrzywdzonej matki mogą wyskoczyć w chwili naszego najmniejszego niepowodzenia jak opryszczka.
(Tekst z 2011 roku dla WP)
(Tekst z 2011 roku dla WP)