Przyjaźń rodzicielsko - dziecięca cz. 2
W rodzinie, od zawsze, jak w polityce, tworzą się koalicje. Jedni wchodzą w bliższe relacje z drugimi, bo to naturalne zachowanie, indywidualna nieświadoma vs świadoma potrzeba lub destrukcyjny vs konstruktywny wzorzec interakcji emocjonalnych. W związku z tym w psychologii wzięto koalicje rodzinne na warsztat. Sklasyfikowano je i zaobserwowano oraz udowodniono określone konsekwencje poszczególnych koalicji w obrębie rodziny, tak dla tworzących je członków jak i całej rodziny.
Warto wiedzieć, że koalicyjny charakter rodziny jest czymś naturalnym i gdy koalicje są konstruktywne to rodzina rozwija się również konstruktywnie. Zatem pierwszą „zdrową” koalicją, która w rodzinie powinna zaistnieć, to koalicja tworzących ze sobą związek dwojga dorosłych ludzi. Wobec tego w koalicji ze sobą powinni być małżonkowie lub kohabitanci (pary tworzące związek, mieszkające ze sobą, ale nie formalizujące tego stanu rzeczy bez względu na płeć). Koalicja kochającej się pary powinna zakładać swobodny i bezpieczny przepływ wszelkich treści emocjonalnych i innych, na które para w relacji ze sobą wyraża zgodę i otwartość.
Koalicja przejawia się szczególnie w kontaktach ze światem zewnętrznym. Weźmy taki przykład: Partnerka musi podjąć jakąś decyzję, np. w swoich sprawach zawodowych i konsekwencje tej decyzji wiążą się z funkcjonowaniem tworzonego przez nią z jej partnerem związku, np. chodzi o zwiększenie czasu spędzanego w pracy. Powinna ona taką decyzję omówić ze swoim partnerem. Naturalnie, podobnie powinien postępować jej partner.
Usłyszałem kiedyś od jednej kobiety, że gdy ktoś składa jej nową propozycję zawodową, to natychmiast dzwoni ona do swojej mamy i do babci. Zapytałem czy ma męża/partnera, dzieci. Odparła, że jej mąż nie uczestniczy w jej życiu zawodowym. A dzieci nie mają. Zapytałem dlaczego mąż nie uczestniczy w jej sprawach zawodowych. Odparła, że mama i babcia nigdy dotąd nie doradziły jej źle. – A co na to mąż? – zapytałem. Odparła, że początkowo denerwowało go to, ale potem się przyzwyczaił.
Czyli w sprawach zawodowych tej kobiety pierwsze słowo mają jej matka i babka, podczas gdy mąż został od tych spraw odsunięty. Jego rola zatem w życiu zawodowym swojej żony jest drugorzędna. Zapytałem zatem ile czasu pochłania tej kobiecie życie zawodowe. Odparła z zadowoleniem, że większość. – A konkretnie? – byłem ciekaw.
– W moim biznesie, gdy się jest na fali, to chociaż jeden wolny weekend w miesiącu jest na wagę złota. A wieczorem to już się chce tylko spać.
– Czy to oznacza, że spędza Pani ten jeden weekend z mężem?
– Nie zawsze, bo muszę odpocząć, a mama i babcia tęsknią, gdy nie widzą mnie zbyt długo. Poza tym mamy we trzy dużo spraw do omówienia – odparła.
– Zatem mąż nie uczestnicząc w Pani życiu zawodowym, które zabiera większość Pani czasu, nie uczestniczy w Pani życiu właściwie w ogóle?
– No na to wychodzi.
– A zatem mąż pełni w Pani życiu drugorzędną rolę, można wnioskować z tego, co Pani mówi, bo sprawy zawodowe wypełniają większość Pani czasu, a doradzają w nich matka i babka?
- No tak na to patrząc, to tak.
- To po co ma Pani męża?
(Tekst z 2011 roku dla WP)