Ptasia zima balkonowa...
Obserwowanie przyrody ma dużo zalet. Ćwiczymy uwagę, czujność, koncentrację, zapamiętywanie. Dodatkowo wyciszamy się, łagodzimy wewnętrzne napięcie i wzmacniamy w sobie poczucie, że jesteśmy częścią natury.
Osobom samotnym obserwowanie przyrody pozwala dostrzec jak wiele mogą zrobić dla innych stworzeń, by uczynić ich życie łatwiejszym. Zima jest do tego świetną okazją, bo wiele zwierząt potrzebuje pomocnej dłoni, by przetrwać.
Wiele zwierząt chce przetrwać. Wśród nich ptaki zamieszkałe w miastach. W przyrodzie zachodzą ciągłe zmiany. Jeszcze dekadę temu trudno byłoby mi uwierzyć, że w centrum Warszawy mieszka dzięcioł i regularnie żywi się na zwykłym, osiedlowym balkonie. Mam wielkie szczęście, że to mój balkon i że mam w tym swój udział, bo to istne cudo ten dzielny "stukacz". Do towarzystwa przylatuje jeden kos. Aksamitna czerń jego upierzenia jest pięknym tłem dla intensywnej żółci dzioba, a spojrzeniem świdruje w kuchenne okno tak, że łapię się na tym, jak mówię do niego "cześć młody". To dopiero początek, bo regularnie, całą gromadą zlatują się trzy razy dziennie istne cuda kolorystyczne. To dzwońce pospolite, ale w nazwie mają niesprawiedliwy określnik, bo są tak wyjątkowo kolorowe i egzotyczne w naszym miejskim i do tego zimowym pejzażu, że powinny się nazywać inaczej. Oliwkowa zieleń ich grzbietu i słoneczna żółć brzuszka są jak ogród najpiękniejszych kwiatów zaglądający w okno. Ich umorusane dzioby, bystre spojrzenie i pełny brzuszek dają mi dużo radości.
Są jeszcze sikorki. Zostawiłem parę zdań o nich na koniec, bo ich rola jest szczególna. Te kolorowe ślicznotki uwielbiają latem zjadać jednego z najokrutniejszych szkodników drzewnych. Jest nim szrotówek pospolity, który od lat bezwzględnie atakuje najpiękniejsze kasztanowce. Czasami nawet szczepionki nie pomagają. Czasami głupio-mądrzy urzędnicy stołeczni wycinają te drzewa pod pretekstem choroby. Tymczasem wystarczy sprawić, by na takim kasztanowcu zamieszkały sikorki. Same zadbają o to, by drzewo było wolne od pasożyta. W moim otoczeniu są kasztanowce. Pomyślałem więc, że gdy przyzwyczaję sikorki do jedzenia u mnie ziaren słonecznika, które uwielbiają, to wiosną i latem zajmą się kasztanowcami w okolicy... Mam taką nadzieję. Tymczasem wywieszam na balkonie siatki pełne słonecznika, bo ten ptasi raj daje tyle radości... Błyszczą kolorami odkarmione i zadowolone...
Zachęcam :-)