Zarządzanie i kupa

Wiadomo, że w naszych czasach praktycznie każdy może być prezesem, a przynajmniej szefem na jakimś poletku. Wiadomo, że to poletko można łatwo stworzyć sobie samemu. Gorzej, gdy okazuje się, że mimo, że można to jednak nie można swojego celu zrealizować bez współpracy z innymi ludźmi. Nawet gdy jest się prezesem z "dziedziczenia". I tu najczęściej zaczynają się schody.
Jedna z moich dawnych mentorek mawiała:
"Prezes, nie prezes, ten kto chce zarządzać i mieć sprzymierzeńców nie może protekcjonalnie udawać przed innymi ludźmi, że nie robi kupy i nie sika, tak jak wszyscy." 


Po latach rozmaitych doświadczeń i obserwacji mogę dodać, że to nie jest jeszcze najtrudniejsza sytuacja, tzn. udawanie przed innymi. Wyobrażam sobie, że gdy udaje się przed samym sobą, że kupę i siku robią inni, ale nie ja, to może być jeszcze trudniej w osiąganiu celu... Czy to przypadkiem nie tego typu postawa po latach spotyka się ze wzdęciami, zaparciami i zatwardzeniem... 
O pokorę bardzo trudno. Muszę przyznać, że rzadko spotykam pokorną postawę u ludzi na tzw. stołkach. Tym rzadziej, im wyżej na stanowisku - nawet jeśli to stanowisko jest tylko z nazwy! Mam też obserwacje pozwalające przypuszczać, że pokorna postawa jest mylnie utożsamiana z upokorzeniem, a przed tym każdy broni się jak może i dopóki może... "No nie wypada, żeby prezes puszczał bąki, to już lepiej niech autorytarnym chamem będzie." - mawiała inna znajoma. Szkoda, bo pokora vel pokorność nikomu jeszcze niczego złego nie zrobiły. Przynajmniej nie słyszałem.

Tekst z 2014 roku - platforma bloog.pl WP

Popularne posty z tego bloga

Picasso i schizofrenia

Słaby charakter, czyli mała odporność psychiczna - przejawy

Seks w żałobie