Roszczeniowość cywilizacyjna - Jose Ortega y Gasset

"Przyroda jest czymś zastanym. Istnieje sama przez się. Na łonie natury, w dziczy możemy bezkarnie być dzikusami. Możemy nawet zdecydować się na zawsze nimi pozostać, ryzykując co najwyżej spotkanie z innymi istotami, które nimi nie będą. W zasadzie możliwe jest istnienie ludów wiecznie pierwotnych. I są takie. […] Tak dzieje się w świecie, który jest tylko przyrodą. 

Inaczej jest w świecie, który jest cywilizacją, jak nasz. Cywilizacja nie jest czymś zastanym, nie istnieje sama przez się. Jest tworem – a zatem wymaga istnienia twórcy czy rzemieślnika. Jeśli chce Pan (Pani) korzystać z owoców cywilizacji, ale nie będzie Pan (Pani) dbał/a o jej utrzymanie…, to bardzo się Pan (Pani) rozczaruje! […] Chwila nieuwagi i okaże się, że wszystko uleciało! Zupełnie jakby ktoś zdarł tapety, które pokrywały Przyrodę, pojawi się nagle wokół czysta i niczym nie zepsuta prymitywna dzicz. Dzicz zawsze jest prymitywna. Wszystko, co prymitywne, to dzicz. […]

Człowiek masowy jest przekonany, że cywilizacja, w której się urodził i z której korzysta, jest czymś równie spontanicznym i pierwotnym jak przyroda, i ipso facto staje się prymitywem. Wydaje mu się, że cywilizacja to dzicz. […]
 
Zasady leżące u podstaw świata cywilizowanego, który należy utrzymać przy życiu, dla współczesnego człowieka przeciętnego nie istnieją. Nie interesują go wartości leżące u podstaw kultury, nie solidaryzuje się z nimi, nie czuje się wcale skłonny do tego, by im służyć. […] Cywilizacja w miarę swojego rozwoju staje się coraz bardziej skomplikowana i coraz trudniejsza. Problemy, przed którymi obecnie stoimy są niesłychanie splątane. Coraz mniej jest ludzi, których umysł jest w stanie im sprostać. […]

Rozwinięta cywilizacja, to nic innego jak nagromadzenie się trudnych i zawiłych problemów. Dlatego też im większy jest jej postęp, w tym większym znajduje się ona niebezpieczeństwie. Życie jest coraz lepsze, ale nie ulega wątpliwości, że jest ono też coraz bardziej skomplikowane. Oczywiście większemu komplikowaniu się problemów towarzyszy doskonalenie się środków potrzebnych do ich rozwiązania. Jest jednak rzeczą konieczną, by każde nowe pokolenie przyswajało sobie umiejętność stosowania tych nowych, udoskonalonych środków. Jednym  z nich […] nieodłącznie związanym z postępem cywilizacji jest świadomość pozostającej za plecami przeszłości, posiadanie wielkiego doświadczenia; krótko mówiąc – historia.”
/Jose Ortega y Gasset „Bunt mas i inne pisma socjologiczne”, PWN, W-wa 1982, s. 101 – 105/

W moim odczuciu konieczna do podążania za cywilizacją, przy jej jednoczesnym tworzeniu, jest nie tylko świadomość własnej kultury i historii tej cywilizacji, która tę kulturę wytworzyła, ale także, i może nawet przede wszystkim, świadomość historii własnego życia w kontekście kultury. Każda historia bowiem, nawet najkrótsza osobista, opowiadana nie tylko faktami, ale również emocjonalnymi motywacjami i skutkami, zmusza do zajęcia stanowiska krytycznego i podjęcia decyzji czy powtórzyć przeszłość czy kreować przyszłość. Decyzja o tym, by powtórzyć coś znanego jest bowiem decyzją o powtórzeniu przeszłości, a nie o kreowaniu przyszłości.  

Sama znajomość faktów to zbyt mało, by zapobiegać błędom i tworzyć satysfakcjonującą przyszłość. Kierowanie się samą znajomością faktów może być nawet groźne, bo niesie za sobą pokusę łatwego i szybkiego uzasadniania już popełnionych błędów oraz podejmowania błędnych decyzji w przyszłości.Skoro kiedyś już tak było, to znaczy, że może być i teraz. Na tej samej zasadzie córka uczy się od matki gotowania lub innych rzeczy. "Matka tak robiła, to i ja tak robię." To za mało, by uzasadnić jakąkolwiek czynność. To sposób na zwolnienie siebie z odpowiedzialności za zajęcie własnego stanowiska i podjecie nowej decyzji. Takie bezrefleksyjne uzasadnienie sprzyja zastojowi i blokuje zmiany, które są konieczne do współtworzenia cywilizacji. Takie uzasadnienie na gruncie jednostkowym zwiększa podatność na manipulację i poczucie bezradności w życiu. W wyniku decyzji o powtórzeniu przeszłości, ruch ku przyszłości zostaje spowolniony, a nawet zatrzymany. W takiej sytuacji zmianie ulega tylko to, co biologiczne. Przybywa zmarszczek i problemów ze zdrowiem, a życie pozostaje nie zmienione. Chodzi o to, by każda decyzja była wynikiem własnej refleksji, a nie automatycznym powtórzeniem czyjejś lub własnej - kiedyś już podjętej decyzji.

Sama znajomość faktów którejkolwiek historii jest jak zatrzymanie się w hotelu. Nawet, gdy ten hotel jest luksusowy i czujemy się w nim wygodnie, to nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego na jednej ścianie wisi obraz Velazqueza, a na drugiej Caravaggia, bo nie myśmy wieszali te obrazy. A przecież jesteśmy częścią tej cywilizacji, której częścią był i Velazquez i Caravaggio.  A co dopiero, gdy trafi się na hotel, w którym czujemy się niewygodnie.

(Tekst z 2010 roku dla WP)

Popularne posty z tego bloga

Picasso i schizofrenia

Słaby charakter, czyli mała odporność psychiczna - przejawy

Seks w żałobie