Przypadek i psycholog

Ostatnio w gronie zaprzyjaźnionych psychologów rozmawialiśmy o słowie "przypadek". Okazało się, że mamy podobne doświadczenia z tym słowem. Moja koleżanka słyszy je za każdym razem, gdy w szpitalu szefowa (też psycholog) kieruje ją do nowej osoby, która potrzebuje pomocy. Mój kolega natomiast nie może znaleźć sposobu, który mógłby pomóc jego żonie uwierzyć, że jest ona dla niego kobietą, a nie przypadkiem. I jeszcze kilka ciekawych sytuacji przytoczyli moi znajomi i wszystkie okazały się podobnymi "przypadkami", w których człowiek przestaje być człowiekiem.
Mam do czynienia ze słowem "przypadek" przeważnie wtedy, gdy w gronie nowo poznanych ludzi (nie psychologów) ktoś zapyta mnie czym zajmuję się zawodowo. Jedną z typowych reakcji jest chwilowa cisza. Potem najczęściej słyszę, że "z pewnością znajdzie się tutaj jakiś ciekawy przypadek dla psychologa" lub podobne zdanie.
Myślenie, że psycholog patrzy na drugiego człowieka jak na przypadek jest jednym ze stereotypów na temat psychologów, a także psychiatrów, nie wspominając o lekarzach jako grupie zawodowej. Trudno zaprzeczyć temu, że sami psychologowie przyczynili się do tego i wciąż przyczyniają (jak z przykładu powyżej). Już u samych początków psychologii jako dziedziny naukowej powstała formuła opisu, którą nazwano "studium przypadku" (jest to zresztą formuła wzięta z medycy, z żargonu lekarskiego). To również jedna z tych pozostałości dawnej, tj. klasycznej psychoanalizy (czasy Freuda), która namieszała w psychologii i pokutuje w świadomości społecznej jako rzekomy, naturalny odruch psychologa, gdy ten spotyka drugiego człowieka, choć psychoanalityk nie musi być psychologiem, a sam Freud nim nie był. 

Na szczęście czasy dominacji psychoanalizy już minęły. Współczesny psycholog rzadko jest psychoanalitykiem. We współczesnej psychologii, wśród praktyków interpretowanie drugiego człowieka postrzega się jako mało profesjonalną postawę. Traktuje się ten rodzaj komunikatów jako naruszanie przestrzeni emocjonalnej. Tym bardziej wtedy, gdy kontaktuje się ze sobą dwoje ludzi i jedno z nich jest psychologiem lub psychiatrą, a drugie nie jest. 

'Przypadek" nie jest więc moim ulubionym słowem w kontekście interakcji z ludźmi. Co więcej, wielokrotnie już złapałem się na obawie, że znowu ktoś spojrzy na mnie jak na "specjalistę od przypadków", a nie jak na człowieka, z którym można porozmawiać.

Tekst z 2014 roku - platforma bloog.pl WP

Popularne posty z tego bloga

Picasso i schizofrenia

Słaby charakter, czyli mała odporność psychiczna - przejawy

Seks w żałobie