Odpowiedzialność, odrębność, własność


Problem pojawia się wtedy, gdy rodzic nie zważa na uczucia dziecka. Gdy odpowiedzialność za swoje dziecko miesza się z poczuciem własności. Ignorowanie uczuć dziecka jest wtedy częste. Własności rzadko daje się autonomię. Raczej oczekuje się od niej, żeby była taka jaką chcemy ją widzieć.
 
Już na poziomie werbalnym można dostrzec pewne symptomy nieuświadomionego podejścia do dziecka. Mówienie o dziecku, które się spłodziło i wychowuje "moje" niesie ryzyko pomieszania odpowiedzialności z poczuciem własności.
Gdy o czymś a tym bardziej, gdy o kimś mówię "moje", to z czasem i myślę "moje", a następnie zaczynam czuć, że jest "moje". Moje znaczy należące do mnie. Należeć do mnie oznacza być moją własnością i zależeć ode mnie. Gdy ten element zaczyna dominować w wewnętrznym stosunku rodzica do jego dziecka, to znaczy, że dziecko przestaje mieć prawo do odrębności, choć oboje mogą tego nie dostrzegać.  
Czy rodzic powinien wiedzieć jak najwięcej o tym, jakie pułapki niesie ze sobą wychowanie...?
Myślę, że jeśli rodzic będzie dbać o to, by postrzegać swoje dziecko w kategoriach odrębności, zamiast zależności i własności, to może uniknąć wielu groźnych pułapek. Dziecko jest odrębnie czującą i postrzegającą istotą, choć jego fizyczna egzystencja przez wiele lat zależy od jego opiekunów. 


Popularne posty z tego bloga

Picasso i schizofrenia

Słaby charakter, czyli mała odporność psychiczna - przejawy

Seks w żałobie