Freud, odlot, astma i psychologia

Astma oskrzelowa to choroba, która ze względu na swoje niewyjaśnione od ponad dwóch tysięcy lat przyczyny stała się doskonałym materiałem ćwiczeniowym dla klasycznej psychoanalizy (klasyczna, tzn. w prostej linii od Freuda). Zatem, odkryta przez pierwszego w historii psychoanalityka nieświadomość stała się workiem dla psychologicznych frustracji, które skupiają się wokół tej idei. Astma została okrzyknięta chorobą psychosomatyczną, a matki chorujących na nią dzieci, ni mnie ni więcej, tylko winnymi tego stanu rzeczy. 

Przez prawie sto ostatnich lat powstała masa badań w nurcie psychoanalitycznym, które czynią z osób chorujących od dzieciństwa na astmę oskrzelową istny raj dla wyobraźni psychoanalityka. W związku z tym chorowanie na tę chorobę od najwcześniejszego dzieciństwa jest, z perspektywy psychoanalizy, nie tylko wyróżnieniem na tle tzw. normy, ale wręcz idealną przestrzenią dla patologicznego lęku, klinicznej depresji, a nawet zaburzenia osobowości. W myśl prostej zasady, że gdy czegoś nie można zrozumieć, to może znaczyć wszystko.
Gdy kilka lat temu zacząłem zgłębiać historię psychologicznych aspektów chorowania na astmę oskrzelową przedzierałem się przez ten psychoanalityczny świat z oszołomieniem i zadziwieniem jednocześnie. Napisałem nawet serię artykułów "Astmatyczna więź symbiotyczna" dla portalu plasterk.pl Innej wiedzy, niż literatura na podstawie której napisałem te artykuły nie miałem w tamtym czasie. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie zdystansował się do tego psychoanalitycznego materiału i nie spojrzał na niego krytycznie.
Dzisiaj na temat psychologicznych aspektów chorowania na astmę oskrzelową mam swoje zdanie i odbiega ono od propozycji psychoanalitycznych, które opisałem swego czasu w formie popularyzatorskiej. Na szczęście dynamiczny rozwój psychologii eksperymentalnej, neuronauki, biologii od dekad już dystansuje psychoanalityczną skłonność do nadinterpretacji i tendencyjną postawę wobec człowieka. 
Przypomina mi się co kiedyś powiedziała jedna z moich zawodowych mentorek, co uznałem za tyleż zaskakujące co trafne: "Przyzna Pan, że ktoś, kto stwierdza, że matka jest przyczyną choroby przewlekłej swojego dziecka, to musi mieć odlot".
Przyznam, że odloty bywają twórcze i katastroficzne. Przyznam nawet więcej - staram się jak mogę poruszając się na gruncie humanistyki zaznaczać, że Freud to nie psychologia proszę Państwa - Freud to czysta nieświadomość!


Tekst z 2015 roku - platforma bloog.pl WP

Popularne posty z tego bloga

Picasso i schizofrenia

Słaby charakter, czyli mała odporność psychiczna - przejawy

Seks w żałobie