Jak zwyciężać
"Osobniki przywykłe do zwycięstw mają po prostu coraz większe szanse na zwycięstwo, podczas gdy osobniki nawykłe do przegranej ze stopniowo rosnącym prawdopodobieństwem przegrywają. Nawet jeśli na początku osobniki wygrywały i przegrywały przypadkowo, po jakimś czasie wykształci się wśród nich pewna hierarchia. Dodatkowym tego skutkiem będzie stopniowe zmniejszanie się liczby starć w obrębie grupy".
/Richard Dawkins "Samolubny gen", Prószyński i S-ka, Warszawa 2007/
Wynika z tego, że jednym ze sposobów osiągania powodzenia jest determinowanie jak najczęstszych sytuacji zwycięstwa, bo zgodnie z regułą powtarzalności przyzwyczaimy się do tego, że zwyciężamy, co w konsekwencji wpłynie korzystnie na sposób postrzegania siebie samego. Zwyciężanie po prostu stanie się nawykiem. Nie trzeba czekać na szczególne okazje lub projektować szczególnie wygórowanych zwycięstw. Warto zacząć od małych, codziennych sytuacji.
Warto determinować codzienne sytuacje tak, by przy każdej nadarzającej się okazji móc przed samym sobą powiedzieć o sobie:
"ZWYCIĘŻAM",
"JESTEM ZWYCIEZCĄ",
"WYGRAŁEM/AM"
lub coś innego, co wyraźnie wskazuje na przypisanie sobie samemu/ej sprawczości sukcesu w danej sytuacji.
Trzeba więc unikać stwierdzeń typu: "UDAŁO SIĘ", "JAKOŚ POSZŁO", "MIAŁEM FART", "GDYBY NIE ON/ONA, TO NA PEWNO POSZŁOBY MI ŹLE" itp.
Przyzwyczajanie się do zwyciężania bardzo pomaga przełamać tzw. fatum, w które niektórzy wierzą i uwolnić się od fałszywego przekonania, że tylko nieliczni osiągają sukces. Jeśli nieliczni osiągają sukces, to tylko dlatego, że znają m.in. tę regułę.
Jeśli ktoś nie osiąga sukcesu, to m.in. dlatego, że przypisuje jego sprawczość przeznaczeniu lub innym ludziom, zamiast sobie samemu.
Warto spróbować zacząć przyzwyczajać się do zwycięstw na najprostszych przykładach. Jeśli nie chce mi się zmywać naczyń, a jest ich fura, to potraktuję tę sytuację ambicjonalnie i zmyję je choćby po to, żeby powiedzieć, że zwyciężyłem własną niechęć i lenistwo.
Jeśli boję się spojrzeć przez okno z trzydziestego piętra, to zrobię to, żeby nazwać siebie odważnym i uznać, że zwyciężyłem w tej sytuacji swój lęk. Każdy ma własne sytuacje, które uznaje za nielubiane lub beznadziejne. Warto zacząć od takich nazywanie siebie zwycięzcą.
Kiedy przyzwyczaisz się do tego, że zwyciężasz w drobnych sytuacjach, to szybko zauważysz, że zaczniesz trafnie wybierać okoliczności i ludzi najbardziej sprzyjających realizacji Twoich większych sukcesów.
Sukces bowiem jest mieszanką poczucia własnej sprawczości oraz trafnie wybranych miejsc i ludzi.
P.S. Oczywiście wszystko w granicach tolerowanego dyskomfortu - nic na siłę.
P.S. Na świecie nie mogą być tylko zwycięzcy
P.S. Żartuję
(fot. D.Ż. all rights reserved)
(fot. D.Ż. all rights reserved)