Człowiek nieautonomiczny


Znalezione obrazy dla zapytania paweł adamowicz
Już w latach siedemdziesiątych XX w. jeden z najbardziej znanych w świecie psychologów społecznych Stanley Milgram pisał: "Najbardziej dalekosiężną konsekwencją przejścia w stan nieutonomiczny jest to, że człowiek czuje się odpowiedzialny PRZED władzą, która nim kieruje, jednak nie czuje się odpowiedzialny ZA treść działań, które władza nakazuje. Moralność nie znika, ale przyjmuje radykalnie inną optykę: podwładny czuje wstyd lub dumę w zależności od tego, jak dobrze wykona działania wymagane przez władzę. 
Język dostarcza licznych terminów umożliwiających sprecyzowanie tego rodzaju moralności: lojalność, obowiązek, dyscyplina; wszystkie one są silnie nasycone treścią moralną i odnoszą się do stopnia, w jakim osoba wypełnia swoje zobowiązania wobec władzy. Odnoszą się nie do "dobroci" osoby jako takiej, ale do adekwatności z jaką podwładny odgrywa swoją zdefiniowaną społecznie rolę. Jednostka, która dokonała haniebnego czynu na polecenie władzy, najczęściej broni się, mówiąc, że po prostu spełniła swój obowiązek." (Posłuszeństwo wobec autorytetu, s. 161, wyd. WAM, Kraków 2008)

W ciągu wielu minionych lat, w polskiej przestrzeni publicznej wyraźnie widać jak regularnie, każdego dnia za pomocą czarno-białego języka formułowane są nakazy, przykazy, powinności, instrukcje dotyczące tego jak należy zachowywać się by być dumnym. Służy temu głównie schemat my dobrzy - oni źli, w którym porusza się zdecydowana większość zabierających głos niezależnie od opcji politycznej. Ten schemat wzięty wprost z polityki historycznej uprawianej zawzięcie przez zwolenników rozwiązań autorytarnych zamiast autorytatywnych jest szkodliwy społecznie - niezależnie od tego jakie przykrywają go idee. Natomiast owa duma jest zwykłą pychą.    

Nie da się odzielić haniebnego czynu morderstwa na prezydencie Gdańska Pawle Adamowiczu od kontekstu. A w tym kontekście jest intencjonalny wybór miejsca i czasu wyraźnie wskazujący na to, że spektakl smierci został zaplanowany w związku z WOŚP, a zatem i w kontekście jawnych, obrzydliwych ataków na to przedsięwzięcie. W tym kontekście jest również nienawiść, wrogość, podjudzanie przez ludzi wypowiadajacych się publicznie, np. w pralamencie, w mediach, którzy nie realizują niczego poza dążnością do uzyskania gratyfikacji za "dobrze wykonane zadanie". 

Wyobrażam sobie, że wśród osób niebędących w strutkurach umożliwiających publiczne wykonywanie zadań są tacy, którzy bezrefleksyjnie podążają tym wzorcem również czując i realizując potrzebę wyższości czy dumy w zwykłej swojej codzienności, np. spluwając na czyjś widok lub "wychowując" za pomocą pięści. Osoby nieautonomiczne to osoby bezrozumne, mało intelignente emocjonalnie, ale świadome tego co robią i do czego dążą. Świadome tego kogo i co naśladują. 

Nie zgadzam się na dyskryminację osób mieszczących się w spektrum możliwych - w świetle aktualnej wiedzy medycznej i psychologicznej - chorób psychicznych. Jednym z przejawów takiej dyskryminacji jest tłumaczenie chorobą psychiczną haniebnego zachowania, np. gdy ktoś popełnia przestępstwo, a tym bardziej spektakularne i skrajne. Owszem, to możliwe, ale w odniesiniu do zdecydowanej mniejszości osób chorujących psychicznie. W przeciwieństwie do osób nie chorujących psychicznie spośród których rekrutuje się zdecydowana większość przestępców i agresorów. 

Okoliczności są tu decydujące - to one właśnie stanowią kontekst zarówno dla rozwoju jak i przejawiania się JA osobowego, w którym autonomiczność, podobnie jak nieautonomiczność, potrzebują bodźców by przybrać jakąś formę. 
Smutny to czas, w którym dyskurs publiczny jest tak wyraźnie zdominowany przez irracjonalizm nakręcany nienawiścią, wrogością i agresją - jakby dla nich samych; jakby dla jakiegoś durnego upojenia nimi; jakby krzykacze zakrzykiwali pustkę własnego wnętrza; jakby jedyną receptą na tę pustkę była tylko jedna możliwość i żadna inna! 

Smutne i budzące złość jest obserwowanie z jakim impetem rozwija się nieutonomiczność pod sztandarami fałszywie pojętej autonomi. Ten, który wymaga od drugiego posłusznego naśladowania z pewnością nie jest zainteresowany osobą, od której tego wymaga. Jest natomiast zainteresowany celem, który realizuje używając tej osoby jak przedmiotu. Takim celem może być wszystko, np. potrzeba dominacji, władzy, decydowania o czyimś życiu dla samej przyjemności decydowania. Nie ma to znaczenia czy to jest rodzic, szef, partner, autorytet moralny. Ma znaczenie mechanizm, w którym jeden posługuje się drugim jak narzędziem. 

O ile smutek może prowadzić m.in. do bezsilności i wycofania, to złość konstruktywna, podparta życzliwością, zamiast wrogością może motywować do działania. Trzeba działać. Każdego dnia, w każdej sytuacji trzeba reagować na przejawy ludzkiej - również własnej - nieutonomiczności zachęcając siebie i drugiego człowieka do wysiłku umysłowego rozwijającego JA autonomiczne. Zachęcając do oddzielenia się własnym rozumem od autorytarnych manipulantów, którzy szczerzą zęby i zacierają ręce ilekroć komuś spoza ich własnej wąskiej strefy umysłowej stanie się krzywda.      


Popularne posty z tego bloga

Seks w żałobie

Picasso i schizofrenia

Słaby charakter, czyli mała odporność psychiczna - przejawy