Seks w żałobie


„W dniu śmierci mojego ojca kochałam się z mężem. Po raz pierwszy w życiu poznałam wtedy prawdziwe pożądanie i rozkosz”.
„Do dziś nie mogę zrozumieć jak coś takiego mogło mi się przydarzyć, nie mogę sobie tego darować (…), ale cały czas chodziła mi po głowie nieprzyzwoita piosenka, nie mogłam się od niej uwolnić.”


Te oraz inne wypowiedzi są typową reakcją na wzrost libido, w okresie żałoby, po bliskiej osobie. Niektórzy mogą poczuć zaskoczenie. Najczęściej bowiem uważa się, że w okresie po stracie następuje tzw. libido deficiens, czyli spadek potrzeb seksualnych. Obserwacje potwierdzają, że bezpośrednią konsekwencją przeżywanego dramatu śmierci jest wycofanie się. Odsunięcie się od świata, zerwanie więzi emocjonalnych. To w konsekwencji prowadzi także do znacznego obniżenia potencjału seksualnego, a nawet do abstynencji.

Jest to też naturalna konsekwencja odczuwanego negatywizmu, poczucia opuszczenia, które najczęściej towarzyszą stracie. Taki stan psychiczny wpływa bezpośrednio na stan fizjologiczny organizmu i prowadzi do zaburzeń erekcji lub trudności w osiągnięciu podniecenia. Jeżeli dołączą się do tego indywidualne  przekonania, poczucie winy i autocenzura, to człowiek tak przeżywający śmierć bliskiej osoby, może na długo popaść w stan pewnego rodzaju zamrożenia, niektórych własnych reakcji psychofizycznych. Mimo to, taki stan powinien z czasem minąć i libido powinno zacząć stopniowo wzrastać.


Jest jednak druga strona medalu. Wielu ludzi reaguje na śmierć odwrotnie do tego schematu. Ich libido wzrasta od razu po śmierci bliskiej osoby. Już Freud zauważał, że niedługo po okresie żałoby, często zostaje poczęte dziecko. W dawnych czasach ludzie przyjmowali ciążę, np. córki zmarłego ojca jako znak od zmarłego. W niektórych kulturach do dziś uważa się, że to zmarły wraca do swojej rodziny w nowym wcieleniu.

Tymczasem rozbudzone potrzeby seksualne, w okresie żałoby po śmierci bliskiej osoby, także są naturalną reakcją na tę śmierć. Ściślej, jest to reakcja na czające się widmo depresji, w wyniku tej śmierci. Wzrost libido jest w tym przypadku formą obronienia się przed owym wycofaniem, zamrożeniem, pogrążeniem w ciemnościach cierpienia. Seks jako zaprzeczenie abstynencji i jako symbol witalności staje się swoistym zaprzeczeniem śmierci.

Gdy w wyniku owej "libidalnej reakcji żałobnej" na świat ma przyjść dziecko, to staje się ono w takiej sytuacji jeszcze większą obroną przed potencjalnym cierpieniem. Dziecko bowiem, długo będzie wymagało pełnej sprawności swoich opiekunów. Tym bardziej, nie mogą oni pozwolić sobie na skonfrontowanie się i przeżywanie cierpienia po stracie kogoś bliskiego. W tym ujęciu dziecko jest nieświadomie użyte do powstrzymania destrukcyjnych emocji związanych z osobą, która umarła.

Taka forma radzenia sobie ze śmiercią może zdarzać się w rodzinach i relacjach, w których z osobą nieżyjącą wiązały się dla członków jej rodziny silne i destrukcyjne emocje. Na tyle destrukcyjne, że skonfrontowanie się z nimi w okresie żałoby wydaje się rodzinie (i być może byłoby takim) zbyt trudne. Dodatkowo także ryzykowne, bo obnażające to, czego przez lata członkowie rodziny zmarłego nie wypowiadali między sobą. Ten rodzaj reakcji może zatem, zdarzać się w rodzinach z tzw. tajemnicą…

Wzięcie tego mechanizmu pod uwagę ma szczególne znaczenie, bo pozwala uniknąć krzywdzącego, stereotypowego podejścia do kogoś, kto reaguje rozbudzeniem seksualnym w okresie żałoby. 

Cytaty z książki: „Tryumf śmierci. Antropologia żałoby.” Alfonso M. di Nola, Universitas, Kraków 2006

/fot. D.Ż./

All rights reserved 

Popularne posty z tego bloga

Picasso i schizofrenia

Słaby charakter, czyli mała odporność psychiczna - przejawy